Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ny. Wilk miał nawet znaczne dochody; plantacye buraków przyniosły mu nad podziw wiele. Założył przytem jedwabnictwo, trzymał dość znaczną liczbę inwentarza. Podziwiano jego energię, a wkrótce cała okolica nie mówiła o nikim, tylko o nim — Wilk tego chciał.
Wyruszył wreszcie między ludzi. Najpierwej poznał urzędników powiatu, z któremi, volens nolens, musiał bywać w stosunkach. Robił ciągłe głupstwa! Co mu to szkodziło, że urzędnicy po małych miasteczkach po za biurowemi godzinami nie robią nic a nic, a w czasie godzin biurowych wykałają zęby, lub trzymają ręce w kieszeniach. W tem nie masz przecie nic nienormalnego. Oto kilka scen z tych stosunków, wedle własnych jego listów spisanych.
Raz u kasyera powiatowego, który miał dwie ładne córki, Wilk rzekł do jednego z urzędników:
— Panie Ludwiku, wejdźmy z sobą w spółkę handlową.
Pan Ludwik był to podpisarz sądowy, a zarazem największy w mieście elegant;