Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/266

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI
WALKA

W godzinę potem znajdujemy ajenta policyjnego na dole, w izbie, którą przed chwilą obserwował.
Pozór izby zmienił się nie do poznania. Robota, którą tu prowadzono przed godziną tak energicznie, ustała. Ogień przygaszono; w tej chwili tylko, od czasu do czasu, wzniesie się niebieskawy płomyk z dogasających węgli i znów zagaśnie. Izbę oświetla niewielka lampka, stojąca na stole. W jej niepewnym blasku widzimy „Frygę“, leżącego nieopodal pieca, na ziemi. Ma skrępowane nogi i ręce. Trochę dalej siedzi na ławce dwóch ludzi, od czasu do czasu spoglądających nań z uwagą.
Wszystkie charakterystyczne przyrządy, machina, której hałas przywiódł tutaj „Frygę“, praski, ołów — wszystko to znikło.
„Fryga“ leży nieruchomo, z zamkniętemi oczyma. Pomimo to, oddech jego przekonywa, że żyje, co więcej, odzyskał przytomność.
Nastąpiło to wkrótce potem, kiedy go skrępo-