Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/636

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 632 —

Wycięła to i zachowała, jako relikwię.
Był to urywek interwiew ze znakomity tu polsko amerykańskim wynalazcą i elektrykiem „S. Homitschem”, bawiącym od kilku miesięcy w New Orleans.
Opowiadał on o jego najnowszym wynalazku.
Homicz określił go, jako „dalekowidz“. „Za pomocą tego wynalazku będziemy widzieli na setki milu — mówił, a reporterzy byli zdumieni i zdjęci podziwem dla tego mistrza mistrzów. „Dla czego jednakowoż pan nie wystawisz zaraz swego modelu, nie okażesz go światu, nie powiesz, co on zacz?” — pytał wynalazcę któryś z reporterów. A Homicz uśmiechał się i odpowiadał:
— Mam przedtem inną wielką sprawę do załatwienia, sprawę niemal osobistą, sprawę serca i uczucia... wielki wymiar sprawiedliwości... odkrycie pewnej wielkiej tajemnicy!
Brzmiało to zagadkowo, niemal aż cudownie.
To też reporterzy rozdymali te wyrazy setką domyślników; opowiadali na to conto nieomal całe legendy, wszystkie, rzecz prosta, z palca wyssane. Któryś z nich trafił jakoś na trop. Opowiadał tedy o śledztwie, które wynalazca prowadzi w sprawie romantycznej, w sprawie z przed lat 20tu czy 25ciu... A podniebienie moralne publiczności, nawykłej do