Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/565

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 561 —

— A.... — rzekł, zwracając się do Homicza — Czytałeś pan już dzienniki?
— Jeszcze nie.... Nie miałem czasu.
— To może pan pozwoli.... Ja także ciekaw jestem, co się dzieje na Bałkanach. A przytem interesuje mnie ten wielki strajk w Colorado. To nam zajmie przed przystąpieniem do rzeczy właściwej po 5 minut czasu. Czy dobrze?
Szczepan skinął głową na znak zgody.
Robbins podał mu jedną gazetę, sam wziął drugą — i zaczęli czytać. Była chwila ciszy. Nagle mały psycholog podniósł się z krzesła. Twarz miał jakąś pełną myśli i opromieniontak, jak niegdyś w chwili, gdy po raz pierwszy objaśnił Homiczowi i Gryzińskiemu powody zainteresowania się sprawą.
— O... palec Boży! — rzekł.
I zaraz potem podał swą gazetę Homiczowi.
Szczepan zaczął czytać ustęp, który mu pokazał Robbins. I zdumiał.
W chwili, gdy oni myśleli nad niezwykłymi sposobami sprowadzenia mordercy z prze lat 20tu do Ameryki, — w tej samej chwili depeszą telegraficzna z Berlina w tonie nieco tajemniczym donosiła, iż baron Albert von Felsenstein, głowa jednego z najszlachetniejszych rodów Prus i Niemiec, padł ofiarą jakiejś fatalnej katastrofy.... Tknął go przed paru