Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/473

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 469 —

— Dla tego właśnie, że cię kochała.... ty.... wielki żółtodzióbku w sprawach miłości! — zaśmiał się głośnio Gryziński.
Kazałem dać drugą butelkę wina (znajdowaliśmy się w restauracyi hotelowej) — i począłem stawiać nowe zarzuty i kwestye. Wspomniałem o pierwszym narzeczonym Jadwigi, Konradzie Felsensteinie. Ale Gryzińskiego tem wcale nie stropiłem.
— Nie myśl o nim — rzekł — tak jak ona już od lat czterech nie myśli.... Było to uczucie pierwsze, przelotne, miraż uczucia raczej. W innych warunkach skleiłaby się ztąd miłość spokojna, beznamiętna, wystarczająca na całe życie dla dwojga istot dobrych i rozumnych. Pod wpływem fatalnego wypadku prysło to wszystko i nie pozostawiło śladu.... u niej przynajmniej. Czy słyszałeś kiedy, ażeby ona o nim wspominała?
— Nie....
— Otóż widzisz.... Sąd mój tedy jest krótki i ostateczny. Jeśli odpychała ciebie dotąd, jeśli nie chciała ci żadnej dać nadziei, główną tego przyczyną jest to, iż jej egzaltowana główka uroiła sobie, jako pierwszy i najgłówniejszy obowiązek — załatwienie tej sprawy ojca.... Dopóki z tem nie dojdzie do jakiegoś rezultatu, dopóty ciągle nie będzie uważała się za wolną i uprawnioną do rozporządzenia sobą według własnej woli, do pójścia za