Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 357 —

lumny ludzi uzbrojonych; przedarły się przez zgliszcza — i runęły na zdemoralizowany już wskutek eksplozyi tłum robotniczy.
I stał się chaos....
Ani pióro ani pędzel nie jest w stanie opisać tego, co potem nastąpiło. Jak burza, szli naprzód Wintertończycy. Ani strzału, ani uderzenia.... Parli własnym tylko impetem. Ale ten impet był straszny. Roztrącał on wszystko
Przestrach objął tłumy.
I jak przedtem rwały one szalone wściekłością i zemstą naprzód, tak teraz w panicznem przerażeniu, porzucając broń i pochodnie, rozpryskiwały się na wszystkie strony. Trzy kolumny zbrojnych ludzi gnały ich przed sobą w głąb dolin.... Oblężenie zakładów „Excelsior Works” przez tłum było skończone. Po walce pozostali tylko trupy i ranni.... Rozpoczynała się teraz obrona od obejmujących je ze wszystkich stron płomieni.

IX.

Co podczas opisanych powyżej wypadków robili Homicz i Połubajtys? — oto pytanie, które nam słusznie może zadać czytelnik.
Oto parę słów o nich.
Obydwaj, Połubajtys i Homicz, po przybyciu do fabryki, udali się na swe stanowiska pierwszy do machin parowych, drugi do zakładu elektrycznego. Obydwaj byli bardzo