Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 273 —

nia i korzyści społecznych, ażeby uważano ich za niebezpiecznych opryszków, niegodnych pracy w przemyśle — cóż to za cel piękny dla odwiecznych ich wrogów.... Stłumić pośród nich myśl i duch swobody i zamienić w niewolników, ciemnych i brutalnych — co za zwycięztwo! Czy istotnie dla tej nikczemnej idei, jako agent prowokacyjny, pracował Kaliski; czy może był on tajnym agentem jakichś cudzoziemskich konkurentów, chcących zburzyć przemysł w pewnym obwodzie przemysłowym amerykańskim, albo nawet i wprost przedstawicielem międzynarodowo-anarchistycznej kombinacyi? — kto to wie....
To fakt, że Kaliski miał dużo pieniędzy — i rzucał niemi naokoło, nie bardzo się rachując.
Czego chciał w rzeczywistości — nie mówił nikomu; tylko dla Aleksieja był otwartszym. Jawnie, w obec innych swoich agentów, pracował on — dla sprawy robotniczej. Z New Yorku i Philadelphii przywiózł upoważnienia jakichś drugorzędnych, o rewolucyjnym duchu organizacyjek robotniczych — i występował, jako ich delegat, agent i organizator. Po cichu jednak robił robotę, do której by się nawet te organizacyjki nie przyznały.
Kaliski agentów miał w okolicy kilkunastu.
Bezpośrednio komunikował się tylko z kilkoma, Byli to: Moskal Aleksiej Iwanowicz, Polak Szymek Zawalidroga i drab wysoki z