Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/611

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

SOLNESS. Któż uważa na to, co ja mówię — tak sobie. Czy Ranar może otrzymać budowę téj willi?
BROVIK. Może. Zna tę rodzinę. A potém, tak na próbę tylko, przygotował rysunki, anszlagi i wszystko, co potrzeba.
SOLNESS. A ci, co mają tam mieszkać, zadowoleni są z planów?
BROVIK. Są zadowoleni. Gdyby pan tylko chciał je przejrzéć i uznać za dobre...
SOLNESS. Powierzyliby Ragnarowi budowę willi?
BROVIK. Jego plany bardzo im się podobały. Wydały im się czémś zupełnie nowém. Tak mówili.
SOLNESS. Aha! nowém! To nie takie stare graty, jakie ja zwykle stawiam.
BROVIK. Przynajmniéj wydało im się to czémś inném.
SOLNESS (z tłumioną goryczą). Więc oni tu przyszli do Ragnara w czasie mojéj nieobecności?
BROVIK. Przyszli, aby się z panem rozmówić, oraz zapytać, czyby pan nie chciał się cofnąć.
SOLNESS. Cofnąć? ja?
BROVIK. W razie, gdyby pan znalazł, że plany Ragnara...
SOLNESS. Ja miałbym się cofnąć przed pańskim synem?
BROVIK. Mówiłem o cofnięciu przedwstępnéj umowy.
SOLNESS. Cóż znowu? to na jedno wychodzi! (Śmieje się gorzko). Tak, tak, Halvard Solness ma się teraz cofać, ustąpić tym, co są od niego młodsi. Może nawet ustąpić najmłodszym. Ustąpić tylko, ustąpić, zrobić im miejsce...
BROVIK. Dobry Boże! na świecie jest przecież miejsce nie dla jednego tylko.
SOLNESS. Miejsca niéma przecież tak wiele... Niech jednak będzie jak chce, ja się nigdy nie cofam, nigdy nikomu nie ustępuję. Dobrowolnie nigdy! nigdy! dopókim żyw.
BROVIK (podnosząc się z trudnością). Mam więc zejść ze świata bez nadziei, bez radości, bez wiary w Ragnara? nie widząc ani jednego jego dzieła? Czy tak być musi?
SOLNESS (odwraca się, na wpół mrucząc). Hm! Nie pytaj pan teraz o to.
BROVIK. Jednakże odpowiedz mi pan, czy mam w takiéj nędzy zejść ze świata?
SOLNESS (zdaje się walczyć sam z sobą, wreszcie mówi stłumionym, ale stanowczym głosem). Musisz pan zejść ze świata, jak umiesz i możesz.
BROVIK. Więc niech się tak stanie. (Przechodzi przez pokój).
SOLNESS (idąc za nim, jakby niepewny). Nie mogę postępować inaczéj, rozumiész pan. Jestem takim i zmienić się nie mogę.