Strona:Henryk Ibsen - Peer Gynt.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Patrzajcie! Ten kocur żyw jeszcze!
Wytrwałe jest bydlę! Tak! Tak!
AASA: Dziś w nocy jakgdyby miał dreszcze,
A wiesz, że niedobry to znak.
PEER: (wymijająco) Cóż słychać tu więcej?
AASA: (z uśmiechem) Jedyna
Wiadomość, że pono do hal
Stęskniła się jakaś dziewczyna —
PEER: (prędko) Mac Moen — cóż robi ten drwal?
AASA: — Że nic jej powstrzymać nie zdoła
Od tych tajemnych jej dróg,
A ludzie coś głoszą dokoła,
Iż tybyś zaradzić tu mógł! —
PEER: A kowal?
AASA: Tak!? Kowal ci w głowie?
Ot, lepiej ci rzekę — ty słysz! —
Jak owa dziewczyna się zowie!
Co rwie się na skalną gdzieś wyż.
PEER: Jest czem się zajmować! Tą dobą,
Choć trosk nam rozsypał się wór,
Pogwarzmy swobodnie ze sobą,
Boć na tom ja przyszedł tu z gór.
Spragniona... Czy przynieść ci wody?...
Tapczanik za krótki?... To ten,
Na którym, chłopaczek ja młody,
Sypiałem?... Pamiętasz, jak w sen
Tuliłaś swe dziecko, siedząca —
O, tutaj?... Rozbrzmiewał twój śpiew,
Jam słuchał twych baśni tysiąca,
A w żyłach wciąż grała mi krew!
AASA: A sanna, a szklista ta droga,
Gdy ojciec gdzieś w świecie się krył!
Fiordem ci była podłoga,
Ten kocyk futerkiem ci był!