Strona:Henryk Ibsen - Peer Gynt.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

PEER: Tak sądzim my sami;
Lecz tutaj przytoczę handel murzynami...
CHUDY:
Znam-ci ja umysłów, woli, serc handlarzy,
A przecież tu żaden ku mnie się nie waży.
PEER: Zalewałem Chiny figurkami Bramy.
CHUDY:
Grzeszny trupoździerco!... Małoż takich mamy,
Którzy wprowadzają i gorsze figury
Do kazań, do sztuki, do literatury,
Przecież mnie nie ziębią, ni parzą.
PEER: Mam wolę
Wyznać wszystko, panie! Odgrywałem rolę
Proroka.
CHUDY: Gdzieś w świecie!... Humbug! Inni jeszcze
Bywali śród ludzi tumańce i wieszcze,
I cała ta zgraja szła do Odlewacza.
Jeżeli twa prośba to tylko oznacza,
Pomóc ci nie mogę, mimo wszystkiej chęci.
PEER: A może to, panie, zechcesz mieć w pamięci:
Płynąłem na tratwie pośród fal gonitwy,
A — pisze — tonący chwyta się i brzytwy,
Zaś dalej, że bliższa jest koszula ciała,
Więc ci taka, mówię, rzecz się wówczas stała,
Że kucharz właściwie przestał żyć przeze mnie.
CHUDY: Byłoby mi raczej usłyszeć przyjemnie
O jakiej kucharce, która dzięki tobie
Przestała właściwie być... Mój panie! Zrobię
Nareszcie porządek z tem twojem „właściwie”.
Fe! Uczciwszy uszy, bardzo ci się dziwię!
Bo jak można żądać, by dzisiaj, gdy taka
Panuje drożyzna, ktoś za nieboraka