Strona:Henryk Ibsen - Peer Gynt.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

KŁĘBY: Myśli my twoje!
Na ciężkie drogi,
Na znoje, boje,
Wątłeś dał nogi!
PEER: (obchodząc je) Jednemu-m ja życie dał...
Cham, koszlawe nogi miał!
KŁĘBY: Zamiast nam wzlatać
Pod niebios zręby,
Musim się splatać
W niciane kłęby!
PEER: (potyka się)
Precz, przeklęty kłębku, precz!
Ojca wikłać? Miła rzecz!

(ucieka)


SUCHE LIŚCIE: (uciekają, ścigane wiatrem)
Wieszcze my słowa:
Głosić je miałeś czas!
Pyłu niezdrowa
Miłość zgubiła nas!
Robactwo zjadło
Listki sieroce,
Nim schronić wypadło
Słodkie owoce.
PEER: Niech was, liście, to nie boli!
Dobry pognój z was dla roli.
SZUM W PRZESTWORACH: Jesteśmy pieśnie!
Twoim byłyśmy tchem,
Aleś przedwcześnie
W wnętrzu nas stłumił swem!
Jak najłaskawiej
My w duszy twej czekały...
Dziś na nic trud jest cały —
Niech jad cię zdławi!