Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niestałość kryteriów: „Natomiast bardzo rzadko czy nawet nigdy nie mówi się o braku ciągłości w krytyce literackiej, w ocenach, w kryteriach, o tym, że oceny te zmieniają się co rok, co wojna, co ustrój i co nastrój, co nowa sytuacja zewnętrzna czy wewnętrzna, że coraz to ogłasza się rewolucje pojęć i gustów, wywraca się do góry nogami całą hierarchię, na nowo ustala się wartości“. Oskarżenie to jest bardzo drastyczne, ale nie bardzo jest się czym przejmować, skoro sam oskarżyciel zmienia swoje stanowisko co felieton. Na szczęście Kijowski w jednym przekonaniu jest absolutnie konsekwentny. Praktycznie i teoretycznie dowodzi na każdym kroku, że krytyk w życiu literackim jest „postacią gruntownie niepotrzebną“: „Jeśli napisze to, co naprawdę wie, wyrządzi krzywdę dziełu, pisarzowi i czytelnikowi, czyniąc z literatury skandaliczne widowisko. Gdy zaś pisze to, czego nie wie, nudzi, bredzi, śmieszy“. Dotarliśmy, zdaje się, do intelektualnych przyczyn, dla których Kijowski zdradza esej krytyczny, artykuł czy recenzję na rzecz felietonu literackiego, w którym najbardziej chodzi o to, by był do czytania i to do czytania z przyjemnością.
Za przyjemność czytania „Miniatur krytycznych“ można gwarantować. Jest to jedna z najbardziej uroczych książek polskich ostatniego czasu. Przyjemnie jest z Kijowskim się zgadzać, jeszcze przyjemniej czytać to, na co zgodzić się nie sposób. „Literatura — pisze Kijowski — aby była naprawdę wielka, musi bawić się sama sobą, musi umieć śmiać z siebie samej“. W swoich felietonach bawi się Kijowski formą literacką, bawi się myślą, bawi się samym sobą w roli krytyka, pisarza, publicysty. Nie twierdzę, że nie ma w tym wielkości.

*