Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wego wyzwolenia po pierwszej Wojnie światowej, tych, których biografie i twórczość kształtowała opozycja wobec faszyzmu i jego skutków w latach 1930—1956 i wreszcie najmłodszych, których Kijowski nazywa ludźmi „bez posagu“. Kijowski koncentruje się zresztą wokół zagadnień pokolenia najmłodszych w polskim i światowym ruchu artystycznym. Poważną część swoich felietonów poświęca Kijowski wzajemnym relacjom polskiej i światowej kultury, co było przedmiotem najbardziej burzliwych dyskusji, gdy po roku 1956 możliwa się stała konfrontacja kultury polskiej z kulturą światową.
Wobec wszystkich tych zagadnień manifestuje Kijowski postawę skrajnie ambiwalentną, sugerując wnioski, które wzajemnie sobie przeczą. Wyraża się w tym niefrasobliwość felietonisty, a ja skłonny byłbym nawet dopatrywać się w tym cech swoistego programu. Znamienna w każdym razie jest taka oto definicja krytyki u Kijowskiego: „Krytyka jest przecież głosem współczesnej nieświadomości literackiej“. Jeszcze znamienniejsza jest następująca deklaracja: „Cała przyjemność humanistyki polega na tworzeniu fałszywych porządków“.
Nic dziwnego, że felietonista nie stroni od tworzenia porządków sprzecznych, ponieważ z góry jak gdyby zakłada ich fałszywość. Ten swoisty konwencjonalizm na usługach felietonisty nie jest pozbawiony intelektualnych uroków. Kijowski zakłada, że racja nie musi być jedna, przeciwnie, jest przekonany, że racji może być wiele, że mogą one być nawet ze sobą sprzeczne. Wynikają z tego często rzeczy bardzo zabawne. W jednym felietonie Kijowski wysuwa takie czy inne postulaty, w następnym zaprzecza z całkowitą dezynwolturą wszystkiemu, co postulował. Oskarża na przykład krytykę za absolutną