Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czysty nurt liryczny Stachury byłby całkowicie obcy innym młodym. Jest wszakże coś, co ich może z nim pogodzić. Oni są nieufni wobec świata wzruszeń i wszystkich słów, które go wyrażały. Stachura jest pierwotny i elementarny i zaczyna sprawdzać wzruszenia w ich najelementarniejszych przejawach. On się nie zachwyca katedrą w Chartres, nic go nie obchodzi legenda Piasta Kołodzieja i mądrość królowej Saby. On doświadcza wzruszeń pierwotnych i elementarnych. On przeżywa szczęście dobrego snu, radość sytego żołądka, przyjemność ciepła, dumę zdrowia, pychę urody, tęsknotę miłości, cierpienie głodu, zimna i bezsenności, hańbę strachu, udrękę samotności, nienawiść poniżenia. To się nazywa powrót do źródeł ludzkich wzruszeń. „Ptaki śpiewają. Krew mi śpiewa. Nogi mi śpiewają. Przedtem nic nie było. Oto jest początek świata. Pierwszy dzień świata. — Pierwszy ranek pierwszego dnia. Jestem pierwszy człowiek, pierwsze dziecię nieskazitelności tego świata słonecznego. A ptaki śpiewają i krew mi śpiewa i stopy. I wszystko jest śpiewające, harmoniczne. Mont-joie!“ (str. 54-55), „Leżałem i nie czułem wcale rąk, nóg, całego ciała, jak dotyka pościeli. To wszystko spało. Nie czułem też głowy ani ucha na poduszce, a jednak nie spałem, bo wiedziałem, że nie śpię. Tylko to mi nie spało, ta wiedza. To było bez porównania i tego opisać nie można“ (str. 49). Oto radości, oto cierpienia. Fizyczne, fizjologiczne, cielesne, zmysłowe, zwierzęco ludzkie i ludzko zwierzęce, pierwsze konieczne, nie kłamane i nie do skłamania. I to wszystko nie w prasłowiańskiej puszczy, lecz wśród urządzeń współczesnej cywilizacji, którą w ten sposób poddaje się ludzkim weryfikacjom. Wanna jest dobra jak jezioro, kaloryfer jest dobry jak słońce, biała pościel jest dobra