Strona:Helena Zborowska - W niewoli u Mahdiego czyli Bitwa pod Omdurmanem.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciekawości i niechęci przyglądały się tajemniczym przybyszom.
Jussuf nie zwracał na nich uwagi, lecz kierował się prosto w tę stronę, gdzie stał wysoki, o imponującej lecz sympatycznej twarzy starzec, szeik Abdulmelik. Ku wielkiemu swemu zdziwieniu, zbiegowie ujrzeli obok niego angielskiego oficera w pełnym uniformie.
Ten, zdziwiony również widokiem europejczyków, przebranych w kostjum beduinów, postąpił ku nim i rzekł z lekkim akcentem wahania:
— Kto jesteście panowie? Skąd przychodzicie?
— Jestem Arnold Bonnet, — rzekł belgijczyk, dotykając ręką turbanu, — a to mój przyjaciel Wacław Nowak, czech rodem. Trzeci nasz towarzysz jest to dzielny arab, Jussuf z Kababitschu, którego z dumą przyjacielem również nazwać możemy.
— Co u licha! — zawołał oficer. — Więc to pan jesteś mister Bonnet?