Strona:Helena Zborowska - W niewoli u Mahdiego czyli Bitwa pod Omdurmanem.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie, — zawołał derwisz z ogniem, — nie! powiedziałem, że was ocalę; dotrzymam słowa! Z drugiej groty jest wyjście na przeciwległą dolinę, która graniczy z posiadłościami Abdul-melika. Idźcie i weźcie lampę, abyście nie zmylili drogi. Ty, Jussufie, prowadź. Idźcie i pokój niech będzie z wami, a pamiętajcie, że stary Nuradyn, nie zdradził jeszcze nigdy i nikogo.
W tej chwili rozległy się gromkie kołatania u drzwi i ochrypłe głosy wołać poczęły:
— Otwórz, Nuradynie! Masz u siebie niewiernych, a my przysięgliśmy na święty kamień, że każdego niewiernego zgładzimy, jak psa podłego!
— Precz, wy tam! — zawołał hadża, precz, póki was ziemia nie pochłonie! Błoto jest na twarzy wodza, a turban jego przekrzywił się od grzechów jego.
— Powtarzam ci, otwórz, Nuradynie! — zawołał dowódca, syn Ibrahima, opryszek, nie ustępujący ojcu. — Otwórz! Dostaniesz trzy wielbłądy, a każdy juczny.