Strona:Helena Zborowska - W niewoli u Mahdiego czyli Bitwa pod Omdurmanem.pdf/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jussuf wprowadził tam konie, chcąc je mieć jednak w pogotowiu, nie zdjął im ani siodeł, ani uzd, rozluźnił tylko cokolwiek popręgi. Potem, podczas kiedy Bonnet i Wacław poili i karmili konie, wysunął się przed dom i starannie pozacierał wszystkie ślady ich bytności.
— Słuchajno, Arnoldzie, jak myślisz? Czy nasz gospodarz da nam coś posilniejszego niż daktyle? Jestem wściekle głodny.
— I ja również, — uśmiechnął się Bonnet, — nie stawiam jednak żadnych wymagań, gdyż wiem, że Hadża niewiele nam będzie mógł ofiarować.
Rzeczywiście Nuradyn przyniósł na drewnianym półmisku jakąś mieszaninę z grochu, ryżu i mąki, która z dodatkiem masła i mleka, stanowiła całą wieczerzę.
Po zaspokojeniu głodu, hadża zniknął na parę godzin za zasłoną, nasi zaś towarzysze ułożyli się jaknajwygodniej, aby użyć zasłużonego spoczynku.