Strona:Helena Zborowska - W niewoli u Mahdiego czyli Bitwa pod Omdurmanem.pdf/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jąc Ibrahima, wiedział zgóry, że stary lis do wszelkiej podłości jest zdolny.
— Co mamy teraz robić? — odrzekł na niecierpliwe pytanie towarzyszów. — Najlepiej nic. W wyrokach Allaha zapisany jest dzień i godzina naszej śmierci. Jeżeli śmierć nam przeznaczona, to nie unikniemy jej w żadnym razie, jeśli zaś mamy żyć dłużej, to ucieczka powiedzie się nam pomimo wszelkich wysiłków tego łotra.
Nie było co dłużej mówić, temwięcej, że Jussuf miał do pewnego stopnia rację. Gdyby teraz porwali się do ucieczki to Ibrahim uważałby to za zerwanie praw gościnności i puściłby się za nimi z resztą oddziału, a w ten sposób byliby wzięci we dwa ognie; kiedy tymczasem spożywając razem ranny posiłek, krępują go tak, że musi ich wypuścić spokojnie i przynajmniej czas jakiś wstrzymać się z osobistą pogonią. Nic go też nie będzie popędzało, gdyż nie domyśli się, że frankowie cokolwiek podejrzewa-