Strona:Helena Zborowska - W niewoli u Mahdiego czyli Bitwa pod Omdurmanem.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ibrahim chce nas jutro zamordować i głowy nasze odesłać Abdul-Ahiemu.
— Co ty mówisz! — szepnął przerażony chłopak. — I to tak z niczego, szach, mach po szyi, jak chleb z masłem? Święty Nepomucenie, co za łotry! Ale z tego wszystkiego widzę, że najlepiej będzie, jeżeli jeszcze dzisiejszej nocy drapniemy. Gdzież jest ta czarna wróżka, żebym jej podziękował?
— Przestraszyłeś ją, Wacławie, ale to mniejsza, — odrzekł Arnold. — Nie możemy uciekać po nocy, musimy poczekać aż do wschodu słońca. Powtóre nie możemy uciekać bez Jussufa, a on śpi, jak zabity.
Obóz spał jeszcze długo i tylko od czasu do czasu ktoś wstawał, dokładał drzewa na ognisko i kładł się znowu.
Nasi przyjaciele nie spali. Starannie opatrzyli broń i zbudzili Jussufa, aby podzielić się z nim wiadomościami, otrzymanymi od Arabki. Dzielny młodzieniec nie zdziwił się wcale, gdyż, zna-