Strona:Helena Zborowska - W niewoli u Mahdiego czyli Bitwa pod Omdurmanem.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wadził ich po za obóz. Tutaj w cieniu wielkiego tamaryndowego drzewa stały uwiązane trzy wspaniałe arabczyki, oczekujące niecierpliwie na jeźdźców. Przy każdym siodle wisiał karabin Remingtona, worek suszonych daktylów i skórzana flaszka z wodą.
Dzielny Jussuf pomyślał również i o ubraniu więźniów i przygotował dla każdego z nich całkowitą odzież beduina. Trudno opisać radość biedaków, kiedy wreszcie zrzucili z siebie wstrętne i brudne łachmany, które z konieczności nosić musieli i przebrali się w czystą bieliznę i odzież.
Nie tracili jednak czasu na rozkoszowanie się tym zbytkiem, lecz wskoczyli na siodła i z miejsca puścili się galopem.
Przez całą noc i dzień następny jechali prawie bez odpoczynku, nadsłuchując tylko czasem, czy niema pogoni, lecz wszędzie panowała niczem niezmącona cisza.