Strona:Helena Mniszek - Pustelnik.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszystko twoje, czyż tylko to? Szczęśliwa jesteś, bogata, jak Nabob, jak Krezus. Czyż tylko to?... Czyż tylko?...
Zakręciła się na miejscu, pchnęła drzwi sąsiedniej obieralni otwierały szafy, kufry, komody, po kolei wydzierała z nich stroje świetne, oryginalne kimona japońskie, negliże, koszule z bezcennych koronek, futra, pióra. Całe naręcze ciskała na dywan obok klejnotów. Piętrzyły się przepiękne koronki, złote i srebrne lamy, cenne materje, lite złotem, hafty, jedwabie chińskie, tureckie adamaszki. Cały świat bajecznych tkanin, na wagę złota cenionych, tęcza barw, wykwint najwybredniejszego gustu, przepych. I znowu kobieta stanęła nad tym nowym sezamem, leżącym bezładnie u jej stóp.
— Ha, ha! i to moje, a jakże! Królewska garderoba, królewski zbytek! Niejedna królowa w Europie pozazdrościłaby mi tych cudów. Jak w bajce ha, ha! jak w bajce! Jakże jestem szczęśliwa, posiadając to wszystko! A czyż tylko to? Och, och, za bogata jestem! Gdyby tak wszytskie moje miljony rozsypać na ten dywan, góra, góra złota sufit by podparła, ściany rozepchała, a wtedy deptać po tem, och deptać, miażdżyć, gnieść, szarpać, rwać ten przepych, ten cud, to moje, moje szczęście ha, ha, ha!
Śmiała się przez łzy, śmiechem rozdzierającym niemal. I znowu syk przez zęby sączony.
— Po co mi to! Ach rozdać, wyrzucić, zmieszać z błotem to szczęście moje, to szczęście. Och! Och!...
Załamała ręce nad głową.
Już chciała deptać rozrzucone stroje i klejnoty, gdy w tem usłyszała za drzwiami szybkie drobne kroki, szamotanie się, szept gwałtowny i krzykliwy głos dziecka.
— Mamuś! Mamuś! Do mamusi...
Jednocześnie drzwi się otworzyły z impetem i do pokoju wpadł, jak kula, chłopczyk trzyletni; śliczny był, jak cherubin. Czarne, rdzawe loki spływały mu w pu-