Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SCENA V.
WSZYSCY BOGOWIE, DUCHY ŁĄKOWE i HERMES.

HERMES (wpadając).
Kłosonośna kwiecia pani, Kora-Persefona z orszakiem swym się zbliża.
PALLAS ATENE (wznosi rękę w górę).
Enigma wkracza tu!...
ZEUS (w podnieceniu, ocknął się).
Bogowie... zajmujcie miejsca swe!

(Wszyscy idą na swoje miejsca z pewną gorączkową ciekawością i podnieceniem. Siadają jak przedtem. Demetra zrywa się, lecz opanowawszy się, siada ponownie.

Wchodzi orszak Persefony: kilku Demonów w mglisto fioletowych szatach, ze skrzydłami błoniastemi, jak u nietoperzy, kilka karłów, duchy skalne, też same, co w akcie III-im, cykając i brzęcząc lekko. Za niemi ukazuje się Persefona w szacie białej. Włosy upięte w grecki węzeł, nad czołem złota korona, z pod której opada długa, aż do ziemi i szeroka jak płaszcz zasłona, niby mgła ponsowa przezrocza. Na nogach ponsowe sandałki. W ręku trzyma biały narcyz. Za nią postępuje Nemezys z wagami i Hekate Tryformis z pochodnią, poczem Minos, Eak i Radamantos, na końcu Tanatos ze spuszczoną, zgasłą pochodnią. Gdy weszli,