Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i upokarza, bowiem szyderstwo jednych, współczucie drugich byłoby dla niej męką ponad siły. Zmęczona tą walką wewnętrzną, zapragnęła pozostać samą, by choć na krótki moment doznać bezwzględnego spokoju.
Po skończonym tańcu opuściła salę, zostawiając za sobą gwar, muzykę, całe towarzystwo, obce jej w tej chwili. Marmurowy taras oświetlony był szeregiem świec w kolorowych lampkach, ukrytych tajemniczo wśród kwiatów i zieleni i wyglądał, jak fantastyczny pomost, zawieszony nad próżnią. Noc letnia cicha pachniała wilgotnym aromatem parku, skraw nieba był podobny do szafirowego baldachimu. Gizella oparła się o balustradę, wybiegając tęsknym wzrokiem w nieskończoność mroków. Westchnęła, pomyślawszy, że noc ta przeminie i próżnię ciemną zapełni światłość radosna, a w niej może już nigdy słońca nie wzejdzie... Nagle spostrzegła obok siebie hrabiego Prado. Świetny arystokrata, rozmarzony w tańcu z nią, cały był pod wpływem jej uroku. Tak, jak tam na sali, patrzał na nią oczami gorączkowemi, usta miał rozedrgane od tajonych słów, powstrzymywał je ostatkiem panowania nad sobą. Gizella zmarszczyła brwi. Uciekać przed nim do sali wydało jej się słabością, którą hrabia mógłby źle zrozumieć, odprawić go z tarasu— rzeczą nieuzasadnioną. Zwróciła się więc do niego uprzejmie, ze swobodą, pewna siebie, trochę wyniosła.
— Nie dokończyliśmy rozmowy naszej, hrabio. Więc jest na Rekwedach bohater, o którym mówią, że orle skrzydła są dla niego za małe, świat za ciasny, a Sustja... za wielka? To mnie zainteresowało bardzo.
Hrabia lekko drgnął, jakby ocknął się z zadumy i rzekł, chwytając rozpierzchłe myśli:
— To... książę Sweno, najmiłościwsza pani.
— Książę Sweno! Domyśliłam się tego... Ach, tak, książę Sweno z Awra Rawady, pamiętam!... Zamek bajeczny na wiszarze skalnym... siedziba orła... świątynia ofiarna... dąb wiekowy, pod którym składano przysięgę... Czy wrócił książę Sweno?
— Dotąd nie dało mi się słyszeć. Jedni mówią, że podróżuje ciągle oddany samotności i nauce, drudzy twierdzą znowu, że przebywa, w kraju i działa nadal w myśl idei wyzwoleńczej.
— Czy dobrze znasz, hrabio, historię księcia Swena?
— Znam właściwie dwie hiistorje: jedną opartą na celowem zmyśleniu faktów, na insynuacjach, i drugą, którą raczej nazwałbym bohaterską legendą. Jedną przechowuje w swych aktach rząd idański, druga snuje się wśród ludu