Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rekwedzkiego w postaci opowiadań i pieśni. Opowiadał mi ją stary burgrabia zamku Awra-Rawady, Tolomed... — Zresztą...
— Mów, hrabio.
Prado spojrzał na nią tak, jakby chciał powiedzieć, że temat ten obecnie mało go interesuje i rzekł:
— ...o księciu Swenie Idań zapomniał i nikt tutaj nie mówi już o nim.
— Ach, o tem wiem... — rzuciła cesarzowa i przeszła się zamyślona wzdłuż tarasu.
Hrabia zamilkł i patrzał na nią, jak drogocenne koronki jej sukni balowej i djadem z wielkich pereł spięty ogromnymi brylantami na jej włosach, czyniły ją podobną do białego, zjawionego we śnie, anioła. Czuł, że opanowuje go szalone podniecenie i że runie do jej stóp z tajonym hymnem serca.
Gizella unioisła głowę, obarczoną przepychem włosów i przystanąwszy, rzekła z uśmiechem ust i oczu:
— Tak! Sustja za wielka dla niego w znaczeniu szyderczem bo dla niej, dla jej dobra i spokoju poświęcił własne skrzydła i może świetlaną przyszłość swej ojczyzny... Sustja za wielka — to określenie głębokie...
Znowu przesunęła się wzdłuż tarasu wśród krótkiej chwili milczenia:
— A jednak książę Sweno, o ile istotnie wyjechał, powinien teraz wrócić na ratunek ojczyzny, na jej ocalenie — wypowiedziała półszeptem, jakby do siebie.
Hrabia Prado poruszył się niespokojnie i rzekł dziwnie brzmiącym głosem:
— Wasza cesarska mość sprawiła na Rekwedach takie cudy, że nawet książę Sweno nie dokonałby tego. Wasza cesarska mość może sprawić więcej, bo gdziekolwiek stąpnie, tam ścielą się przed nią róże, które są sercami ludzkiemi...
Gizella stanęła zdumiona i zawołała, rzucając na niego wzrokiem:
— Co pan mówi?!
Hrabia nie panował dłużej nad sobą. Padł przed Gizellą na kolana i wyciągnąwszy do niej ręce zaczął wyrzucać z siebie słowa wrzące, szalone, urywane, nieprzytomne.
Cesarzowa cofnęła się przerażona, nie zrozumiała na razie, o co hrabiemu chodzi, krzyknęła, patrząc na jego twarz obłąkaną:
— Co ci jest, hrabio? Co to znaczy? Proszę wstać!