Strona:Helena Mniszek - Dziedzictwo.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dostrzegłem napis nikły, majaczący na wązkiej płaszczyźnie pomiędzy rzeźbą szczytu a właściwą szafką, w której mieścił się zegar.
Zaciekawiony podszedłem blisko. Napis, jakkolwiek tylko wycięty scyzorykiem na dębowej desce, widniał wyraźnie, na poziomie moich oczów, szafka bowiem przewyższała mnie. Zapewne dlatego nie zauważyłem go poprzednio, iż szafka zawsze stała w cieniu.
Zdradzony jaskrawym blaskim słońca w godzinie wschodu napis brzmiał zagadkowo:
„Cum scelus meum cognoveritis, quam parva poenitentia fuerit, judicabitis. De manibus Dei in aeternitate poenam atque misericordiam exspecto. B. H.“
Zdumiałem!
„Gdy poznacie zbrodnię moją, osądźcie jak małą była pokuta. Z rąk Boga oczekuję w wieczności kary i miłosierdzia“.
Skąd napis tego rodzaju na zegarze?... Co znaczą litery B. H.?....
Dotknąłem palcami napisu, był chropawy nie zagładzony politurą.
Stałem zahypnotyzowany tem odkryciem, nowem a dziwnem. Tak bardzo treść słów napisu nie stosowała się do zegara, że po chwili obserwacji uderzyła mnie nagła świadomość taką siłą pewności, że czułem jak z wrażenia krew falą buchnęła mi do mózgu.
— Tu jest ukryty testament!
Podniecony niebywale obszedłem szafkę dokoła. Wtem tafla posadzki ugięła się podemną. Coś jękło w mechanizmie zegara. Spojrzałem na kolosalne wagi wiszące na mosiężnych łańcuchach. Zdawało mnie się, że w tem