Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 1.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mej nędzy jej męża może jęczącego gdzieś w niewoli wroga. Panowała nad sobą całą siłą woli, by nie zdradzić tej zgryzoty i nie zgnębić ojca, który znowu przed nią ukrywał starannie własne obawy. Natomiast i pani Teresa i pan Paweł Pobóg zwierzali się poufnie ze zgryzot swoich przed Krzepą, ale i on ich nie pocieszał. Stary borowy nie podobny był do dawnego służbisty z Krąża, który przed ośmiu laty, na brzegu rzeki, w lesie, w noc czerwcową, podszedł do ogniska, przy którym młody Roman Pobóg i Terenia Orliczówna, bezwiednie jeszcze oddawali sobie serca na całe życie wspólne. Ten dawny i czerstwy, jak dąb dziad ogromny, ten bard leśny, wróżący młodej parze szczęsną przyszłość, przeistoczył się teraz prawie w niedołężnego staruszka. Z jego dawnej siły i energji została tylko bałwochwalcza miłość dla Romana Poboga, jego żony i dzieci. Krzepę podkopały zupełnie i zrujnowały przejścia wojenne. Przeżył dewastację Krąża; dwukrotne opanowanie zamku przez Rosjan, bitwy, huraganowy ogień, trwający przez trzy doby nad Krążem, pożary, sceny grabieży, mordu, rozstrzelanie rządcy Korejwy i ogrodnika Ślaza, posądzanych o dawanie sygnałów wojskom niemieckim. Potem najście Niemców na zamek, rozpasanie się zwycięzców, w końcu śmierć pani Kunegundy Zatorzeckiej. Straszną była agonja staruszki, pośród pijackich wrzasków, orgji i rozpusty na zamku. Krzepa sam jeden czuwał u wezgłowia konającej. Chmielnicka, ochmistrzyni, uciekła przed wojskiem niemieckiem do Rosji; Ganiewicz, administrator, był na froncie. Gabrjel Zatorzecki, wnuk „babki Gundzi“ niepoczytalny wogóle, przestraszony tem co sie działo, siedział zamknięty w swoim pokoju i bębnił na fortepianie bezładne kakofonje.
W tym chaosie piekielnym wojny, rozpusty i obłędu, Krzepa musiał wysłuchać potwornych majaczeń umierającej staruszki, od których krew mu stygła w żyłach. On zamknął oczy zmarłej i gdy wreszcie po smutnym pogrzebie, za którym szedł tylko on jeden, po różnych jeszcze tarapatach i ciężkich przeżyciach, długich jak wieki, gdy