Przejdź do zawartości

Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   67   —
HAMLET.

Nayokórniéy dziękuię; dobrze.

OFELIA

Nayłaſkawſzy panie, mam ia rozmaite upominki od ciebie, którebym teraz oddać rada; proſzę racz ie przy téy okazyi odebrać.

HAMLET

Ia niepomnę, abym co kiedy pięknéy Ofelii dawał.

OFELIA

Może nie chceſz pomnąć móy Królewicu; owſzem przydawałeś do tych upominków wyrazy, które wartoś ich pomnażały... racz ie znowu odebrać. Podarunki tracą dla ſzlachetniemyślącego wartość ſwoią, kiedy ſerce dawcy odmiany doznało.

HAMLET.

Ha, ha, Ofelio ieſteś ty cnotliwą?

OFELIA

Móy Królewicu!

HAMLET.

Jeſteś ty piękna?

OFELIA

Cóż te pytania znaczéć maią?

HAMLET.

Zaraz ia ci powiem. Jeśliś piękna i cnotliwa, tedy ſtaray się wſzelkie między cnotą, a twoią pięknością zerwać połączenie.

OFELIA

Czyliż może co piękności lepiéy przyſtać, iak obcowanie z cnotą?

iak
E 2