Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   56   —
GILDENSTERN.

Nayłaſkawſzy Królewicu, przynoſzę ci moie pozdrowienie......

HAMLET.

Ach móy zacny dobry przyiaciel! iak że ty żyieſz Gildenſternie? iakże ci ſię powodzi poczciwy młodzieńcze?

GILDENSTERN.

Zwyczaynie iak to ſię nieznamienitym ſynom Ewy powodzić zwykło. Nie ieſtem ja w prawdzie guzikiem u czapeczki pani fortuny.....

HAMLET.

Ale też i nie podéſzwą u iéy trzewika?

GILDENSTERN.

I to nie móy Królewicu.

HAMLET.

Więc wisiſz u iey paſa — dobrze — cóż mi tam z ſoba nowego przynosiſz?

GILDENSTERN.

Nic móy Królewicu iak tylko to, że swiat poczciwſzym ſię zrobił.

HAMLET

Więc ſię koniec swiata zbliża! ale twoia gazeta ieſt fałſzywą. Pozwol mi przecież choć iednego poufałego zapytania: iakim że to grzechem móy dobry prżyiacielu oburzyłes na ſię boginią fortunę, że cię ona tutay do tego więzienia poſłała?

GILDENSTERN

Do więzienia móy królewicu?