Strona:H. Porter - Pollyanna.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chciej wytłumaczyć mi dokładniej, co chcesz, abym powiedziała mej siostrzenicy!
— Chciałam tylko, żeby pani w jakikolwiek sposób dała Pollyannie do zrozumienia, ile ona dla nas zrobiła dobrego. Niewątpliwie, ona sama też trochę wie o tem, gdyż nie mogła nie zauważyć zmiany, jaka zaszła w matce i we mnie. Ja również próbowałam grać... trochę!
Panna Polly ściągnęła brwi. Chciała zapytać, co to za gra, i na czem polega, lecz nie zdążyła, gdyż Milly mówiła dalej:
— Pani wie, jak przedtem było z matką trudno. Zawsze pragnęła czegoś innego, niż to, co miała; wiecznie była ze wszystkiego niezadowolona, zgryźliwa. Coprawda, nie można było dziwić się jej, wobec stanu jej zdrowia.
Teraz jest zupełnie inaczej, pozwala mi otwierać okno, wszystkiem się interesuje, opiekuje się mną! Prócz tego robi skarpetki i ciepłą bieliznę dla szpitala i cieszy się, że może to robić! Wszystko to, proszę pani, jest dziełem Pollyanny. Ona wytłumaczyła matce, że chociaż nie włada nogami, ma jednak ręce i powinna się cieszyć z tego, że może niemi coś robić! Wtedy matka, pomyślawszy nieco, wzięła się do robienia skarpetek i ciepłej bielizny! A gdyby pani widziała jak się teraz zmienił nasz pokój! Dawniej był ciemny i ponury tak, że aż nieprzyjemnie było wchodzić, obecnie zaś jest jasny, a widma słoneczne z rozwieszonych przez Pollyannę w oknie szkiełek nadają mu wygląd wesoły i promienny! Chciałybyśmy, żeby pani powiedziała Pollyannie, iż całą tę zmianę ku lepsze-