Strona:H. Porter - Pollyanna.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Właśnie, że to chcę powiedzieć.
— Przecież, gdy on tu będzie — mówiła prawie ze łzami w oczach Pollyanna — pan nie będzie się czuł tak samotnie!
— Nie wątpię o tem — odparł pan Pendlton — ale w tym wypadku wolę moją samotność.
Wtedy Pollyanna postanowiła użyć ostatniego oręża. Kiedyś Nansy, opowiadając Pollyannie o panu Pendltonie i chcąc powiedzieć, że jest taki ponury dlatego, że prawdopodobnie ma jakieś kłopoty i zmartwienia, które go gnębią, użyła pewnego alegorycznego określenia, a mianowicie — że trzyma w szafie kościotrup[1]. Pollyanna zrozumiała to dosłownie i od tej chwili, aczkolwiek nigdy o tem nie mówiła, zawsze ciekawa była zobaczyć tę szafę z kościotrupem.
— O tak, — powiedziała więc teraz — chyba pan uważa, że mały żywy chłopiec mniej wart, niż kościotrup, którego pan gdzieś przechowuje! Ja jestem innego zdania!
— Kościotrup?
— Tak. Mówiła mi Nansy, że pan ma kościotrupa w szafie.
— No tak, ale...
I nie dokończywszy zdania, pan Pendlton roześmiał się serdecznie. Napięte nerwy Pollyanny nie wytrzymały jednak dłużej i dziewczynka rozpłakała się na dobre.

Zobaczywszy rzęsiste łzy małej przyjaciółki, pan Pendlton natychmiast przestał się śmiać i zamyślił się na chwilę.

  1. Przenośnia używana w języku angielskim.