Strona:Gustaw Meyrink - Demony perwersji.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

raz po raz, jakgdyby przy następnem drgnieniu pulsu miały przebić zwietrzałe przez życie przegrody duszy, by dać upust nowym niesłychanym uniesieniom.
Sala w dole pogrążona była w ciemności, tylko brylanty we włosach i na szyjach kobiet i dziewcząt, iskrząc się, odbijały na opalowym pudrem jaśniejące piersi, światełka drobnych perełek radowych, jarzących się zielonawo niby świętojańskie robaczki.
Panowie stali nieporuszeni za swojemi damami. Gdzieniegdzie widać było błysk pozłacanych paznokci, kiedy wachlująca dla ochłody dłoń zbliżyła się bezpośrednio do fosforyzującej ozdoby włosów.
Gibson starał się odnaleść miejsce, gdzie powinna była siedzieć panna Chün-lün-tsang. Dzisiaj jeszcze chciał prosić hrabiego, żeby go przeddstawił — — — wtem ktoś chwycił go za ramię i uprzejmie wciągnął napowrót do namiotu
— Ach wybacz, kochany panie Gibson, jeżeli przeszkodziliśmy panu — ale jest pan przecież wielkim pisarzem, a Monsieur Choat miał tak dziwne wizje w berylu i myśli, że one się rzeczywiście mogą odnosić do raju.
— Tak, niech pan sobie tylko wyobrazi, ukazał mi się przedpotopowy, niezwykle bujny krajobraz