Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
59
PRZERWANA CHWILA

miast uczuł potrzebę jeszcze raz usłyszeć ten trochę drżący głos przewlekły i miły — więc spytał:
— Chciałbym tu u was w Wimierzu nająć mieszkanie na całe lato, tak dwa pokoje z kuchnią, ale nie wiem gdzie?...
Chłop wytrząsnął fajeczkę, zamyślił się na chwilę, jakby coś rozważał, poczem, poruszywszy parę razy ustami, rzekł, wskazując ręką:
— To pójdzie pan prosto do dróżki, a potem k’sobie, koło mogiły, tu, musi być, są...
— Koło jakiej mogiły?
— Ano — odparł, jakby zdziwiony chłop, podnosząc mętne oczy — koło tej... co to w mór ludzi chowali... Tyle ci narodu zginęło, a nic tego nie znać,