Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
55
PRZERWANA CHWILA

się na kulawej kanapie i przytknąć głowę do poduszki, pogrążył się w słodkiej nirwanie.
Kiedy się zerwał, przekonał się, że poobiednia drzemka trwała kilka godzin, nie żałował jednak przespanego czasu, czując, że ten sen nietylko go odświeżył fizycznie, ale jakby odmienił duchowo. Przebrał się z pośpiechem i, chwyciwszy laskę, puścił się na chybił trafił w kierunku wiejskich chat.
Lud Wimierza musiał się mieć dostatnio: obejścia były obszerne, zabudowania porządne, chaty czyste, kryte przeważnie gontami, rzadko gdzie słomą. Z tyłu za obejściami ciągnęły się sady owocowe, a od strony drogi widniały zaopatrzone w furtki chróściane