Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/368

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
358
GUSTAW DANIŁOWSKI

przeznaczony dla pieszych most, pod którym przechodziły pociągi.
W tem miejscu człowiek zszedł z szyn, wdrapał się szybko na nasyp i stanął na moście. — Słońca już widać nie było, tylko białe obłoki różowiły się jeszcze po brzegach; na liliowem tle nieba odcinały się twardo ciemne sylwetki słupów telegraficznych i odległe drzewa. Przed nim żółciało płótno kolejowego toru i błyszczały dwie srebrne linie szyn.
Wkrótce ostatnie blaski zorzy wieczornej zagasły. Drzewa, słupy i szyny roztapiały się kolejno w pomroce. Nastała ta krótka martwa chwila, kiedy dzień już kona, a noc jeszcze nie wstaje.
Naokół było szaro i cicho bardzo.