Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/352

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
342
GUSTAW DANIŁOWSKI

— Właśnie odbieram — odparł jeden z urzędników — i schylając się nad wązkim paskiem papieru, sylabizował powoli:
»Zawiadowcy — Ryszwil. Na piątej wiorście przed trzecią stacyą znaleziono maszynistę i palacza — obaj bez życia. Spleceni w jeden kłębek. Wszelkie pozory bójki. Konduktor wyskoczył. Żadnych zgoła wyjaśnień dać nie może. Zdruzgotane ma nogi, mdleje co chwila. Pociąg pędzi sam. Druga stacya zawiadomiona« — skończył zdławionym głosem.
Nastała chwila długiego milczenia.
— Co to będzie?! — szepnął ktoś w końcu.