Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/316

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
306
GUSTAW DANIŁOWSKI

warzysz! Czego chcieć więcej! aż jedenaście klawiszy! Jest na czem wypiszczeć swoją tęsknotę, samotność i żal...
— Panie Michale! niech mi pan wierzy — przerywa mocno wzruszona wdowa.
— W co ja mam wierzyć? — szepcze prawie groźnie, zatrzymując się, muzyk i spogląda jej w twarz takim jakimś dziwnym wzrokiem, że pani Halina spuszcza oczy i zapomina, co mu chciała powiedzieć.
Po chwili jednak wzrok muzyka łagodnieje dziwnie: milczy sekundę, a potem miękko, z lekkiem drżeniem i wielką prośbą — mówi cicho: — Przepraszam!
Znów następuje długa pauza,