Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
298
GUSTAW DANIŁOWSKI

— Panie Henryk, cobyś pan robił, gdyby wszystkie kundmany były takie? — Niech jej wątroba spuchnie z rękami i nogami! — warczy pan Henryk, porządkując rozrzucone krawaty.
Tymczasem wdowa, schodząc ze schodków, spostrzega w sznurze wijących się sanek znajomą, wyczerpaną twarz jadącego gdzieś z tłomoczkiem doktora. — Gdzie ten Wilski wyjeżdża? — dziwi się pani Halina, która u doktorostwa szyje dość często i chętnie, bo jakkolwiek sama Wilska jest to grymaśna dama, ma przecież jedną zaletę, mianowicie syna Antosia, który koleguje z Michasiem. Jest to więc dom, w którym wdowa może się prawie zawsze czegoś nowego dowie-