Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
286
GUSTAW DANIŁOWSKI

cle i łamańce, wygląda, jak młoda kobieta, która w celu mistyfikacyi przypudrowała sobie włosy, pokładła trochę zmarszczków na rumianej twarzy i cień rzuciła pod błyszczące swe oczy. Wprawdzie zmrok już zapada, trudno więc określić, co w tym wyglądzie jest prawdą, a co fałszem; niewątpliwie jednak pani Halina w ciągu kilku dni odmłodniała co najmniej o lat parę. Czuje to sama, że jest dziś tak zdrowa, wesoła i żwawa, jak rzadko. Od rana krząta się w kuchni, nie czując zmęczenia, przytem wszystko udaje się jej wyśmienicie. Sandacz w galarecie trzęsie się tak apetycznie, żeby z przyjemnością zjadła kawałek, zwłaszcza, że czuje głód; nie chce