Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
267
WIGILIA

strony. Matka wiedziała, że dla przyszłości syna jest to konieczne; nigdy jedna nie zastanawiała się dłużej nad tem, a do ostatniej chwili, zajęta przygotowaniami do wyjazdu, nie podejrzywała, jak bardzo bolesną będzie dla niej rozłąka.
Dopiero gdy uderzył ostatni dzwonek, wdowa uczuła w swej piersi, poprostu, fizyczny ból, jakby nie dzwonka serce, ale jej własne ktoś targnął. Pociąg gwizdnął i ruszył... Pani Halina zadygotała, jakby ten ostry dźwięk przebił ją na wylot, a później z uczuciem chłodu w członkach zastygła na miejscu, niema i zimna, jak bryła lodowa. Ciężkie wagony mijały ją coraz szybciej i szybciej; Michaś ze swego ma-