Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
259
WIGILIA

chciała wcale poruszać: kwestya religii. Stała się ona nawet obecnie jedynym niepokojem, bo chociaż Michaś, na prośby matki, przestał z nią kwestyę tę wszczynać, nieraz w dysputach kolegów, którzy się teraz w mieszkaniu wdowy schodzili, rozprawiano o tem dosyć żywo. Właściwie sam Michaś najtrafniej streścił rezultat tych długich rozpraw, gdy kiedyś na zapytanie kolegi: cóż ty? — odparł: nic nie wiem! i niecierpliwie zwichrzył swą bujną czuprynę. Mimo to jednak pani Andrzejowej było ogromnie przykro słuchać, że można pytać o takie rzeczy, a jeszcze przykrzej było wiedzieć, że syn jej wątpi. Była zaś, poprostu, przerażona, gdy siebie parę razy na

17*