Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
237
WIGILIA

wątpiła chwilami i co ją napawało ogromną goryczą: że Michaś ma serce, że jest tylko przyczyna, dla której się od niej odwraca, przyczyna teraz jej znana, którą trzeba usunąć — jak? tego jeszcze nie wie, ale musi, musi koniecznie, a skoro musi, to spełni, tak samo, jak dokonała z jedną igłą w ręku tego wszystkiego, dzięki czemu Michaś nosi mundur i ma przyszłość otwartą. Rzuciła się więc z całą energią niezmordowanej swej duszy na ratunek ostatniego, najdroższego uczucia, którem żyło jej serce.
W długie wieczory, spędzane najczęściej samotnie, wydobywała książki syna z pieca i wertowała