Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.II.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

twa swe — a bogaty był! — oddać na kościół, którego dzwonnica wskazała mu drogę. Odtąd co wieczór dzwon kościelny odzywa się, by naprowadzić zbłąkanych na dobrą drogę.
— Ale ciotko, legenda to o kościele Marya Maggiore.
— Mylisz się serdeńku, o kościele Illorai. — Mogę ci nawet powiedzieć imię zbłąkanego rycerza. Był to don Gonario Area.
— A! nuraghes, rozwaliny, istniejąż tam jeszcze — pytała, uprzątając mroczną i wilgotną kuchnię? — Ile tam leży ukrytych skarbów nikt nie wie, nie zliczy! Widzisz bo, przy najściu Maurów na naszą wyspę, tych, wiesz, co to porywali kobiety i grabili wszelaki dobytek, ojcowie zakopywali na na wierzchołkach gór skarby swe. Czemu głuptasku nie przekopiesz do gruntu pastwisk swych, pasiek? Ile tam leży ukrytych skarbów! Ile!
Ananii przypomniał się jego ojciec, co niedawno jeszcze, pisząc doń, zalecał usilnie zwiedzanie galeryi „gdzie się przechowują złote, z ziemi wykopane, monety.”
— Raz — ciągnęła staruszka — pamiętam, jak gdyby to wczoraj było! Zbierałam kłosy przy nuraghe jednym. Miałam febrę i położyłam się na snopie, czekając czy nie nadjedzie wóz jaki, co by mię do domu dowiózł. Wówczas zobaczyłam... Było to tak: Nad zwaliskiem kamieni niebo stało jak w ogniu całe, zupełnie chorągiew czerwona. Wtem, śród kamieni powstał olbrzym, powstał i zaczął dym puszczać z ust tak, że się niebo pokryło chmurami. Zciemniało zupełnie. Zdjął mię strach. Teraz się jeszcze trzęsę na samo wspomnienie. Ratuj nas Matko dobrej rady! Wtem, patrzę, a tu święty Jerzy z księżycem na głowie, a w ręku ma miecz jak wodą zlany, lśniący. Szach! szach! — kończyła wymachując kuchennym nożem — i już spadła głowa obca. Niebo się wypogodziło.