Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.II.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Przywidziało się wam w gorączce.
— Przywidziało, nie przywidziało, nie wieiu; wiem, że widziałam Obra i świętego Jura, na własne żywe oczy — kończyła stara, wymownym giestem i rozstawionemi palcami prawej ręki wskazując swe oczy.
Pytała potem studenta, czy w doroczne święta widać jeszcze po górach galopujące konie, a na nich na poły nagich, z pękami różnobarwnych, rozwianych wstęg chłopaków? Czy w dniu świętego Antoniego rozpalają się jeszcze ognie dokoła żerdzi, na których pieką się pomarańcze, granaty i mącznice i wiszą nieżywe szczury?
Anania przysłuchiwał się ciekawie opowieściom i pytaniom starej kobiety i chociaż w pobliżu zgrzytał tramwaj i słyszeć się dawały miauczenia kotów pomiędzy kolumnami Panteonu, zasłuchanemu śniły się obrazy rodzimej ziemi, zdawało mu się, że byle drzwi uchylić, znajdzie się śród łąk wonnych, gór szczytnych z kamiennemi ruinami, strzeżonemi przez olbrzymy, że przypatrywać się będzie dzikim wyścigom złych, miejscowych koni, w towarzystwie jakiego starego, zadumanego owczarza o duszy mrocznej i burzliwej, jak zbierające się na niebie chmury. Czuł, po przez tęskne pytania, wspomnienia starej wygnanki, woń łąk rodzimych, powiew wiatru przepojonego aromatami ziół rosnących na zboczach Orthobene lub Gennargentu. Budził się w nim Sardyńczyk, zostawał nim wyłącznie.
— Jakże się będę bawił przez wakacye — zwierzał się staruszce. — Będę uczęszczał na wszystkie festy i odpusty okoliczne. Pójdę na sam szczyt Gennargentu i na Monte Rosa, do zamku w Burgos. Zwłaszcza nęci mię wycieczka na Gennargentu. Kto wie, czy żyje jeszcze taki, czy owaki w Fonni? Czy są mnichy przy kościele? A Juanne?
I jego jak ciotkę Barbarę bezwiedna trawiła tęsknota.