Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.II.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miera w piersi... ożywiam się się na myśl że ujrzę cię za dwa miesiące.”
„Małgosiu! życie ty moje, ukochanie! Jedyna! Nie mogę ci wyrazić uczuć moich. Na to chyba słów niema w mowie ludzkiej. Ognisko to nie wygasłe, co mnie przepala, pragnienie, co u jednego, jedynego źródła ugaszonem być może. Tyś tem źródłem czystem, świeżem w ogrodzie rozkoszy do których rwie się cala ma dusza, spragniona, miłości i ideału. Jakżem samotny na świecie! Małgosiu, Małgosiu moja tyś mi światem całym, wszystkiem i gdy wnikam w tłum ludzi nieznanych mi, obcych zdaje mi się, że mię zalewa morze rozwdzięczone biciem serc niezliczonych, nad któremi ty sama panujesz.”
„Są dni, po otrzymaniu listu od ciebie, w których promienieję szczęściem, dumą. Zdaje mi się, żem dościgł najwyższych, zawrotnych szczytów i dość mi wyciągnąć ramiona, by pochwycić najjaśniejszą z gwiazd, gwiazdę losu mego, ciebie! Serce radości pomieścić nie zdoła. Czuje zawrót głowy i lęk nagły rotwierających mi się pod stopami przepaści, utracenia gwiaździstego mego nieba. Cóż bym począł bez ciebie, gwiazdko ty moja przewodnia? Ach! nie wiesz, nie pojmujesz, jakeś okrutna, gdy mi piszesz, żeś zazdrosna, o piękne, rozumne, wykształcone kobiety które spotykać mogę w Rzymie. Jestże pod słońcem kobieta czy anioł, co by mi ciebie przysłonić mogła? Tyś życiem mem, teraźniejszością, przyszłością, ojczyzną, marzeniem, esencyą tajemniczą, wypełniającą po brzegi, pustą bez ciebie życia czarę. Tak, lubię przedstawiać sobie życie jako czarę, którą musimy ustawicznie do ust chylić. Dla iluż czarna ta próżna... iluż spija z niej pianę samą... ilu zamiera z pragnienia, ilu upija się z pragnienia, ilu upaja się na darmo, iluzyą. Dla niektórych szczęściem jestem w liczbie tych ostatnich,