Strona:Grazia Deledda - Po rozwodzie Cz.I.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czegoś był pewny?
— A no, tego, że ma syna.
— O tem to i ja wiedziałem... odpędziła mnie, w tem rzecz. Wyszedłszy, słyszałem jak się matka z córką darły.
Bronta zaczął szukać butelki z wódką, dziwiąc się, że do dna wypróżniona. Jakób czuł się wesół, chciał śmiać się.
Ecco! — mówił, starając się zachować powagę — nocy tej wiedźmy straszne tu wyprawiały hece. One to wypróżniły butelki. Ah! cha! cha! Ale zostało jeszcze na dnie, aha, zostało, patrz.
Bronta pił chciwie, nie odpowiadając słudze. Potem rzucił butelkę Jakóbowi. Ten porwał ją w locie i pił na radość, tak jak Bronta zalewał był robaka.