Strona:Gabryela Zapolska-Skiz.djvu/054

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
wituś.

Nie wierzę.

lulu, wstaje.

A ja jestem pewna. Ale teraz stanowczo jakieś kroki.

SCENA XII.
ciż sami — muszka.
Muszka przebiega trwożliwie przez ogród.
lulu, idąc ku niej.

Muszko! Muszko!

muszka.

Co?

lulu.

Chodżże tu do nas.

muszka.

Chciałam przez werandę iść do siebie.

lulu, wprowadza ją na scenę.

Przejdziesz tędy. Dlaczego chcesz już iść do siebie?

muszka.

Niewiem... takam senna.

wituś.

Mówiłem... za dużo piłaś.

lulu.

Zostań z nami. Gdzie Tolo?