Strona:Gabryela Zapolska-Skiz.djvu/053

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
wituś.

Nie. To gałęzie szemrzą po szybach.

Chwila milczenia.
lulu,
oparta głową o poręcz fotelu, na którym siedzi.

Więc kuzyn nie myśli, że piękność kobiety, to jak srebro tej nocy, z której każden czerpać może.

wituś.

Ładna byłaby historya!

lulu.

Ach! ja mówię do pewnych granic.

wituś.

E!.. jak się kobieta rozkocha, to granic niema. Ale co kuzynka może się znać na tych rzeczach...

lulu.

Dlaczego?

wituś.

Bo kuzynka jest uczciwa kobieta, a przed uczciwymi kobietami — czołem.

lulu.

E! niema w tem czasem zbytniej zasługi. Nudy uczciwości wam moi panowie zawdzięczamy.

wituś.

O!

lulu.

Gdyby mężczyźni byli dyskretniejsi, byłoby stanowczo bardzo mało uczciwych kobiet na świecie.