Przejdź do zawartości

Strona:Gabryela Zapolska-Skiz.djvu/044

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
muszka, cofając się.

Cyt! szklanne dźwięki drżą i brzęczą
I milkną. Cisza nas omota...

lulu, już w ogrodzie.

Senną osnuła się otęczą
Nad parkiem tarcz księżyca złota.

Damy nikną za kląbem, chwila milczenia — panowie się zrywają i biegną do drzwi.
SCENA X.
lulu — muszka — wituś — tolo.
tolo.

Brawo! Brawo! Muszka jest czarująca.

Panie wybiegają z za kląbu i wchodzą na scenę.
lulu.

Swiatło!

Lokaje wnoszą światło.
wituś.

Nie jak Boga kocham.

lulu.

Pst! bądź dziś także talon rouge

tolo, wskazując na ściany.

Bardzo zharmonizowane.

lulu.

Od nich pomysł i stroje.