Przejdź do zawartości

Strona:Gabryela Zapolska-Skiz.djvu/033

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
muszka.

Więc ty sądzisz, że i one?... Jaka szkoda, to mi cały urok psuje,

lulu.

Jakie szczęście. To mi właśnie uroku dodaje.

muszka.

Ich grzechy?

lulu.

Ich grzechy — ty odziedziczyłaś...

muszka.

Co?

lulu.

Ależ koronki i sentymentalne serce — skłonność do...

muszka.

Do grzechu?

lulu.

Nie... tylko do flirtu. Ty się zatrzymasz, bo ciebie wychowano hygienicznie i tradycyonalnie. A potem... aniele... ty nie masz temperamentu.

muszka.

Tak. Prawda! Tak mówi Wituś.

Wzdycha.
SCENA VI.
tolo — muszka — lulu.
tolo, wchodzi.

Och! ktoś wybiera się na bal, w powietrzu zapach balowych toalet.