Przejdź do zawartości

Strona:Gabryela Zapolska-Skiz.djvu/024

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z twej strony. A co do flirtów mego męża, to widzisz, w odpowiedniej chwili zjawiam się, ja... no i... enfin z flirtów mego męża korzyść odnoszę... ja!...

muszka.

Nierozumiem.

lulu.

Tem lepiej. Flirtuj dalej, a będę ci wdzięczna. Oto i twój mąż...

Wchodzi Wituś.
SCENA IV.
wituś — lulu — muszka.
wituś, do Muszki.

Ty tutaj?

lulu.

Ja ją zatrzymałam. Łaski i przebaczenia.

wituś.

Kuzynka żartuje, a ja pragnę szczerze, aby Muszka włożyła się naprawdę do gospodarstwa. Tego zresztą życzą sobie i jej rodzice i moi rodzice...

lulu.

I moja mamcia i twoja mamcia i obie mamcie. No idź Muszko, skoro cię tak gwałtowne obowiązki wzywają. Proszę cię powróć zaraz, bo wiesz, że mamy omówić cudowny dzisiejszy wieczór.

muszka.

Biegnę i wracam za chwilę.

Wybiega.